
Dlaczego Azja jest najlepszym miejscem do życia, opowiem poniżej. Oczywiście każdy ma swoje kryteria, jeden lubi blondynki, a inni jak mu na klatę klocki walą, toteż moje argumenty są aspektami ważnymi dla mnie samego, a ktoś inny może kierować się zupełnie innymi i stwierdzić, że wręcz przeciwnie, w Azji c*ujem wieje, nic się nie dzieje, jest za gorąco i za dużo dziewczyn ma penisy, a od diety ryżowej dostaje się sraki.
Z tej okazji pragnę oznajmić, że tydzień temu wylądowałem w Tajlandii, gdzie planuje cierpliwie siedzieć na tyłeczku tak długo aż naczelny Filipin stwierdzi, że jednak ryzyko katarku po omicoronach nie jest wystarczająco dobrym powodem, aby głodzić miliony ludzi żyjących z turystki i granice wreszcie się otworzą. Rozważam też Indonezję, jeśli ta otworzy się wcześniej, gdyż jest to najbardziej niedoceniony kraj w Azji, który cieszy się złą sławą ze względu na religię, która de facto w żaden sposób nie przeszkadza kraju w byciu bardzo rozrywkowym.
A więc dlaczego Azja. Głównym powodem są oczywiście turystyczne atrakcje, czyli zabytki, muzea i świątynie… Haha, kto się dał nabrać? Większość atrakcji turystycznych to dla mnie zwykła kupa kamieni. Oczywiście powodem numer jeden są Azjatki, które są najładniejszymi spośród wszystkich ras (chociaż dzisiaj popularne jest mówienie, że jest tylko jedna rasa – ludzka rasa. Analogicznie istnieje jedna rasa psów, od zawsze wiadomo, że jamnik i doberman to taki sam pies, tak samo jak murzyn i biały niczym się od siebie nie różnią – wszak to jedna i ta sama rasa, a przynajmniej tak nam tłuką do głowy ci od poprawności politycznej).
Azjatki po prostu najbardziej podobają mi się z wygląda, do tego są generalnie nieśmiałe, słodkie, uległe i ugodowe. Porównując to np. do Afrykanek, które potrafią się okładać butelkami po głowach z powodu jakiejś drobnostki, lub białych dziewczyn, które naczytały się w jakiś feministycznych magazynach, że kobieta powinna być drugim facetem w związku, Azjatki wypadają po prostu najlepiej. Ważnym czynnikiem jest też fakt, że w Azjatki generalnie lubią wchodzić w związki, lub umawiać się z białymi. To jednak wysoce zależy od kraju – w niektórych jest bardzo łatwo, w innych zdecydowanie trudniej. I nie zamożność kraju jest tu decydującym czynnikiem jak wielu się wydaje, gdyby faktycznie tak było, to najłatwiejszym krajem powinny być Indie (a nie są!) lub Kambodża, która również jest słaba do wyrywania lasek.
Koszty życia w Azji są najmniejsze. Wydawać by się mogło, że im biedniejszy kraj, tym niższe ceny. Wcale tak nie jest, a wręcz przeciwnie. Jeśli kraj nie posiada własnej produkcji i importuje towary, to ceny są jeszcze wyższe niż w krajach rozwiniętych. Jest to szczególnie widoczne w Afryce, gdzie wcale tanio nie jest. Lub w Kambodży, która ma wyższe ceny za produkty spożywcze niż sąsiedni Wietnam i Tajlandia.
Nie wiem czy gdzieś poza Azją można za 250$ wynająć nowe condo z widokiem na morze – bardzo w to wątpię. W Azji jest to bardzo realne. Nigdzie na świecie nie widziałem też tańszego jedzenia niż w Azji. Oczywiście trudno mówić o całym kontynencie, ale w Tajlandii, Indonezji, czy Wietnamie można zjeść dobre jedzenie nawet za 1,5$! I to nawet niekoniecznie są street foody, chociaż wiadomo, że nie będzie to restauracja wysokich lotów. Takich cen nie widziałem nigdzie indziej na świecie.
Do tego dochodzą ceny różnych pierdół. Czy wiecie ile kosztuje myszka do komputera w Afryce? Trzeba wydać z 10$. Taka sama myszka w Azji kosztuje połowę ceny. Elektronika w Ameryce Południowej to w ogóle porażka. Cenowo nie opłaca się nic kupować. Internet jest droższy prawie wszędzie poza Azją. Wynajem skutera w Azji to 5-10$. W Afryce od 20$… W Kolumbii 30$.
Następną kwestią jest bezpieczeństwo. W Azji praktycznie nigdzie nic nie ma prawa się stać. Oczywiście, można stracić telefon w Kambodży, czy Wietnamie, a na południowych Filipinach to i głowę mieć ściętą maczetą. Ale to jest nic w porównaniu do niebezpieczeństw które niesie ze sobą życie w Afryce, czy Ameryce Południowej. Bezpieczeństwem nie trzeba się przejmować gdy jest się na krótkim urlopie, ale po kilku miesiącach pobytu zaczyna to być dokuczliwe. Gdy np. chcesz aby twoja dziewczyna sama wyszła w nocy do sklepu, ale ze względów bezpieczeństwa po prostu nie może. W ogóle w Ameryce Południowej chodzenie po ulicach na których nie ma dużo ludzi po zmroku, to narażanie się na niepotrzebne problemy. Trzeba się bujać z wujkiem Uberem nawet na krótkie dystanse, co również jest wkurzające na długą mete.
Pogoda w Azji południowo – wschodniej jest idealna, przynajmniej dla mnie. Tropiki to moje naturalne środowisko. We wszystkich innych miejscach w których byłem w tym roku, pogoda była bardzo losowa. Najbardziej rozczarowująca była Brazylia – po wylądowaniu w Sao Palo było 3C. Dodam, że nie posiadam ubrań na taką temperaturę. 6 miesięcy później byłem ponownie w Sao Palu, gdy powinno być lato i niespodzianka – dalej jest zimno! 17C i noszenie bluzy to naprawdę nie są odpowiednie temperatury dla mnie. BTW nie dużo cieplej było w Rio. W Kolumbii tylko wybrzeże posiada dobrą pogodę, o czym pisałem tutaj https://azjapozmroku.pl/2022/01/kolumbia-raport-z-ameryki-poludniowej/ . We wschodniej Afryce, podobnie jak w Kolumbii, tylko wybrzeże nadaje się do mieszkania jeśli chodzi o pogodę.
A w Azji? Cała Azja południowo – wschodnia ma niekończące się lato, z kilkoma wyjątkami. I tak ma być!
I tutaj nie mówię, że nie warto jeździć w inne rejony świata, lub że nie jest tam w pewnych aspektach lepiej. Jechać należy wszędzie – chociażby po to, aby przekonać się, że jest tam do dupy i wiedzieć samemu, a nie z opowieści. A jeśli ktoś, powiedzmy, uwielbia makumby i wielkie dupska, to oczywiście nigdzie nie będzie mu lepiej niż w Afryce, w której swoją jest zajebiście – na pewno będę wracał.
Mój osobisty werdykt jako najlepsze miejsce do życia to – Azja.
Ogłoszenie parafialne – odpaliłem BuyMeACoffee – jest to stronka typu patronajta, gdzie można jednorazowo kupić kawę za całe 5$ za pośrednictwem karty. Jeśli ktoś chce wesprzeć moją grafomanie jedną lub więcej kawą, to przełoży się to na pewno na więcej treści na blogu. Dzięki! https://www.buymeacoffee.com/azjapozmroku
Chcesz wiedzieć o nowościach na Azja Po Zmroku? Polub stronę na Facebooku.
Zapraszam również do dołączenia do dyskusji na zamkniętym forum Forum Azja Po Zmroku tylko dla facetów! Mamy już prawie 12,000 użytkowników i można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o Azji.
Prawie zgadzam się ze wszystkimi komentarzami. Azja, generalnie, jest najtańsza i najbezpieczniejsza.
Co do oceny Ameryki Południowej to mam pewne zastrzeżenia. Pewnie, jeśli zechcesz wypić piwo w barze, po zmroku, w takiej np. Wenezueli to – moim zdaniem – nie jest najlepszy pomysł. Ale Lima cały czas jest bezpieczna, pod warunkiem, że nie wpadniesz na pomysł, aby pozwiedzać fawele nocą.
Afryka też jest zróżnicowana. W Ghanie nic złego cię nie spotka, nikt na ciebie nie napadnie. Każdy, rzecz jasna, będzie próbował oszukać białasa i wyrolować go z kasy. Ale tutaj szanse są prawie równe. Obie strony wiedzą o co chodzi. Wygra inteligentniejszy. Co wcale nie oznacza, że biały.
Afryka Wschodnia, zwłaszcza Kenia, jest zupełnie inna. Tam raczej na gwarancję osobistego bezpieczeństwa liczyć nie należy.
I tutaj rodzi się dylemat…
Laski z Afryki Wschodniej są przepiękne, szczupłe, łatwo dostępne. Te z Afryki Zachodniej przypominają skrzyżowanie czołgu ze słoniem. O wiele trudniejsze.
Jak tutaj wybrać? Jaką podjąć decyzję? Co ważniejsze? Piękno czy przetrwanie?
Azja chyba wygrywa. Nawet polskość bywa tam czasami użyteczna. Na Filipinach dostałem dużą zniżkę na piwo, kiedy wyznałem, że pochodzę z kraju JPII.
PS. I nie jesteś grafomanem, tekst przeczytałem ze zrozumieniem i z przyjemnością. Tak, że SPOKO!
Aloha kolego.
Najpierw wypowiem się co do tego, co najważniejsze – kobiety.
Moje poszukiwania doprowadziły mnie do tego, że Ameryka Południowa wcale nie jest zupełnie zamknięta na Tindera… 🙂
I jest kilka krajów w których portale randkowe działają dobrze, a ja rozbijałem tam przysłowiowy bank jeśli chodzi o zainteresowanie kobiet.
Dość powiedzieć, że jedna naprawdę przepiękna latynoska sama do mnie podbijała żywiołowo pisując „Hola!” i zaczepiając.
Powiem szczerze, że moim zdaniem w tych kilku krajach kobiety są dużo lepsze niż Azjatki.
Azjatki są dla mnie trochę dziwne. W Tajlandii potrafiłem mieć ponad 100 polubień a mimo to jak proponowałem dziewczynie kawę (Tinder) – to nie zawsze były zainteresowane, ba! Raz na jednej fotce miałem ponad 100 lajków napisałem chyba do 15 czy 20 lasek i WSZYSTKIE albo mnie zlały, albo napisały, że nie mogą bo coś tam.
I uwaga: na TEJ SAMEJ FOCIE w Ameryce Południowej też było dużo polubień i reakcje zupełnie różne, dziewczyny same podbijały, dawały whatsapp, generalnie bardzo ciepłe i zadziorne kobiety.
Sytuacja oczywiście najlepsza jest na Filipinach jeśli chodzi o Azjatki – i tutaj faktycznie, jest już trochę inaczej.
Tajki są zepsute. Gdzieś czytałem, że jest tam najwyższy współczynnik zdrad albo w Azji albo nawet na świecie.
Te Tajki wydają mi się jakieś takie cichociemne, a ta ich „uległość” to bardziej jest na zasadzie olania faceta i tego, że po prostu Ci się nie odgryzie (bo nie napisze nic) niech sobie gada, a nie słuchania się go.
W Afryce czy Ameryce Południowej dziewczyny się bardziej słuchały.
Szczerze mówiąc to nie wiem skąd dalej taki bum na tę Tajlandię. Musiałem naprawdę podrasować fotki na najlepsze aby jebnąć tam ponad 100 na Tinderze. I choć się udało – dziewczyny wcale nie były do końca takie chętne. Dlatego nie rozumiem czasem Twojego reklamowania Tajek. Potrafią wylajkować łącznie ponad 100 polubień a mimo to sytuacja i tak nie będzie taka łatwa. Trochę łatwiej jest na lokalnych portalach randkowych. Ogólnie więc mając tyle polubień coś tam na pewno wyhaczysz, ale wcale nie jest aż taki łatwy level.
Azjatki a głównie Tajki są takie cichociemne – moim zdaniem zajebiście zdradliwe, wyjątkiem są Filipinki. Uległość to na pewno nie jest, one są po prostu mniej śmiałe i nie takie głośne, ale często Cię zwyczajnie zleją.
Krótko mówiąc faceta to one moim zdaniem szczególnie nie słuchają.
Nie raz miałem tak, że pytałem Tajki na portalu czy idziemy na kawę, to ta pyta o coś dotyczącego mnie jak gdyby nie zobaczyła mojego pytania.
Na te same teksty i zwroty – reakcje w Ameryce Południowej były inne, dziewczyny mówiły, że tak, chętnie.
Do tego tam jak laska lagowała w odpisywaniu – przepraszała.
Azjatka nigdy.
Nie wiem skąd wyciągasz swoje doświadczenia, może to co piszesz było w 2015 jak tu bardziej osiadłeś, ale minęło 7 lat i chyba się zmieniło. Może załóż teraz portal randkowy i spróbuj łatwo wyrwać np. na Tinderze Tajkę w Bangkoku – czy będzie to aż taki easy mode? Coś zarwiesz na pewno, ale czy aż taki easy mode? I don’t think so.
I pamiętajmy – ja mówię o normalnych Tajkach, nie o zarywaniu płatnych dziewczyn z barów w Pattaya.
Jeśli chodzi o ceny – Afryka jest droga jeśli chodzi o atrakcje, zwiedzanie i takie rzeczy. Natomiast sam wynajem można ogarnąć spokojnie za 650 zł polskich i to w 35-40 metrów.
Jedzenie też będzie tanie jeśli kupujesz swoje i w supermarkecie.
Moim zdaniem pod tym względem, tj. takiego normalnego życia, Afryka będzie tańsza od Azji.
Szukałem ostatnio wynajmu na Bali, to poniżej 1200 PLN na polskie niczego nie znalazłem – i to za jakieś dziuple 20-30 metrów.
Na Filipinach to samo, bez 1200 PLN nie podchodź. W Afryce spokojnie da się znaleźć w Mombasie do 20 tys. kenijskich szylingów za miesiąc (706 PLN).
Afryka jest droga do imprezowego życia, restauracji, etc.
Natomiast do codziennego, moim zdaniem będzie nawet tańsza jak Azja.
Jakby ktoś chciał więcej szczegółów można pisać na mail (podawałem w Twoim poprzednim artykule).
Pozdro,
@Guciowski
Azjatki wygrywają głównie dlatego, że ratują je Filipinki. Bez Filipinek, to już lepsze są latynoski oraz afrykanki jeśli podsumujemy relację: łatwość wyrwania/seksapil/nastawienie do faceta.
Filipinki przede wszystkim szanują faceta. Tajki moim zdaniem absolutnie nie. Zresztą Michał sam wspominał, że Tajka jest w stanie puścić Cię kantem bez cienia sentymentów jak pojawi się na horyzoncie lepszy biały – bardziej umięśniony, przystojniejszy, etc.
Tajki są dla mnie zdradliwe jak koty – nie tyle uległe, co po prostu nie są głośne czy kłótliwe jak czasem Afrykanki. Jednak to u Afrykanek ma też swoje plusy – plusy takie, że zwykle u Afrykanek wiesz co im w duszy gra.
Kobiety z Afryki zwykle wprost pokazują co im nie pasuje, a co pasuje, mi np. wystarczyło przedstawić lasce szczerze czego tutaj szukam (będąc na wakacjach) i widać, że wolała to 100 razy bardziej niż kolejne bajanie białego turysty.
Dzięki temu z czarnymi laskami wiesz na czym stoisz, choć niekoniecznie są takie uległe ciche i pokorne.
Z Tajkami tak naprawdę ni chuja – jak z kotem – nigdy nie wiesz o co cho i co tam w tej główce siedzi. To samo z innymi Azjatkami. Pod tym względem tylko Filipinki są takie bardziej otwarte.
Dziewczyny z Ameryki Południowej z kolei wydały mi się ciepłe i także prostoduszne – nie wszystkie rzecz jasne, ale jednak.
No i Azjatki mają jeszcze jedną wadę – tam jest ogólnie kult młodości, więc spróbuj się trochę zestarzeć, to możesz się głęboko zdziwić jak Tajka spuści Cię w kiblu w mgnienia oka. Tajscy faceci i Azjaci generalnie wyglądają młodziej niż mają lat, więc póki i Ty wyglądasz młodo to spoko, jednak jak lekko się zestarzejesz to może być różnie z Azjatką – oczywiście zależy którą i zależy jaki to układ, ja jednak mówię o układzie bardziej bez zobowiązań i gdzie Azjatka utrzyma się bez Ciebie i ma swoją kasę.
Wtedy może nie mieć żadnej litości.
Dlatego ogólnie moje doświadczenia na portalach randkowych z Azjatkami są jak najbardziej dobre, spokojnie można się umówić, ale z pewnymi zastrzeżeniami i polami minowymi które zauważyłem.
No i kolejny problem jest taki, że mental Tajek szybciutko się zmienia – wymagania rosną z roku na rok i szczerze mówiąc, jak ktoś ma np. 40 lat i szuka ustabilizowania się u boku takiej 25-29 letniej przyjemnej dziewczyny, to niech mu nawet do głowy Tajlandia nie przychodzi. Takie laski spokojnie dadzą radę ogarnąć sobie jakiegoś 10 lat młodszego białego z tatuażami i mięśniami, albo przynajmniej młodszego.
Indonezja czy Wietnam może prędzej, ale też już ledwie ledwie.
Pod tym kątem patrząc zdecydowanie polecam raczej Amerykę Południową i Afrykę.
Ciekawe jest to, że jako 31-latek w niektórych krajach Ameryki Płd. miałem sporo par z dziewczynami 10 lat młodszymi. W Tajlandii…wcale niekoniecznie! wymagania rosną i w dupkach przewracać się zaczyna.
Z kolei jeśli chodzi też o zwykłe miejsca do zwiedzania, to dla mnie Afryka wygrywa – swoją dziką i nieodkrytą naturą bije na głowę Azję która coraz bardziej zaczyna stawać się oszkloną obudowaną galeriami metropolią.
Mam nadzieję, że moje przydługie narracje nie będą nikogo uwierać, ale mam sporo obserwacji na tego typu tematy. Pozdro.
Haha bawią mnie te komentarze polskich Januszu podrywu o tankowaniu online na aplikacjach ..Prawda jest taka , że żeby mieć efekty to trzeba ruszyć dupę i wyjść „na miasto”, tylko w ten sposób można wyrwać dobra gąskę i spontanie skończyć zaliczeniem bobra ..Za samo podejście masz dużego plusa za odwagę , tak to działa wszędzie na świecie , nie tylko w Azji . Klikających amatorów podrywu jest cała masa , dobre laski dostają po sto lub więcej wiadomości dziennie od różnych Australijczyków , Amerykanów , Niemców i innych Szwedów z którymi nie jesteś raczej finansowi w stanie konkurować..
To że od matcha na Tinderze do ruchania jeszcze daleeeka droga, to prawda, dlatego nie robię takich researchów. Przykładem jest Dar Es Salam w którym prawie każda laska naciska na like, ale potem się okazuje że 90% to dziwki. Czy to dobrze, czy źle, to zależy co kto szuka, ale po samych matchach można uznać, że to najlepsze miejsce na świecie, a nie do końca tak jest, przynajmniej nie na ruchanie bez płacenia.
No to mamy różne doświadczenia, bo ja w Kenii miałem ponad 100 polubień i codziennie zmieniałem kobietę na inną. Płacenie? Nigdy nic nie zapłaciłem żadnej, jedynie postawiłem parę drinków w lokalu. Jedna wskoczyła mi na hotel i seks marzenie całą noc – nic jej nie płaciłem, po prostu byłem biały. U drugiej po imprezie wylądowałem na chacie – też nic jej nie płaciłem.
Źle do tego podchodzicie – oceniacie to 0-1 albo dziwka albo normalna. Często te dziewczyny trochę chcą dorobić, oddają się za jakąś kasę, ale tak naprawdę każda z nich poluje na męża, a najlepiej białego. Dlatego jak „rokujesz” w jej oczach nie tylko na poruchanie jej na raz, to żadna nie będzie chciała kasy.
Dlatego od matcha do ruchania jest dalsza droga w Tajlandii. W Afryce od matcha i paru tekstów do ruchania droga jest króciutka – po pewnym czasie w ciągu 2 godzin pisałem do nieznajomych par na tinderze i byliśmy już umówieni. Kasa? nic im nigdy nie płaciłem, ja po prostu postawiłem parę drinków – ot, taka jest cena kobiety w Afryce, raczej nie więcej, jeśli już tak to liczymy.
W Tajlandii przypuszczam, że jest trochę ciężej, natomiast nie jest to najlepsze miejsce w Azji. Lepsze są Filipiny i kilka pozostałych. W Indonezji biały wciąż jest rzadkością. Tajlandia jest już tak zajebana białymi, że tam faktycznie „od matcha do seksu daleka droga”. Natomiast nie w innych miejscach.
Ja nie mówię, że w Afryce jest trudno, tylko że w Tanzanii jest dużo trudniej wyruchać bez płacenia niż w Kenii, pomimo tego, że matchów jest tyle samo albo jeszcze więcej w tym pierwszym. W Kenii pod tym względem jest dużo lepiej. W Tanzanii im się często włącza tryb dziwkarski następnego dnia rano, albo przed samym ruchaniem.
Podsumuwując: w jednym kraju rucha się super, w drugim obijanie się od dziwek, pomimo tego, że research tindera wskazuje na to, że oba kraje są idealne dla ruchacza.
No nie wiem jak jest w Tanzanii, ale w Mombasie wiele z nich to też były tak naprawdę dziwki/panie do towarzystwa, jak zwał tak zwał. Tylko, że to nie jest do końca tak jak niektórzy myślą. Np. ta u której byłem na chacie raczej też była dziwką – nawet nick miała z „ass” w słowie. A mimo to nie chciała ode mnie kasy. To jest bardziej tak, że zależy jak się kobiecie zaprezentujesz, jak ją traktujesz, jak ona Cię sklasyfikuje. Jak sklasyfikuje Cię jako normalnego gościa który szuka być może czegoś stałego, to niekoniecznie będzie chciała kasy. A mimo to ta moja Pani „ass” pokazywała mi zdjęcia kilku lasek na fb które powychodziły za mąż za białych. Widać było, że tego właśnie ona chce – znaleźć białego męża. A to dawanie za kasę to takie przejściowe i też nie cały czas. To nie są dziwki dające za kasę z zegarkiem w ręku – jak to kobieta, każda tak naprawdę poluje na stałego, dobrego faceta-bankomata.
W Ameryce Południowej w kilku przetestowanych na Tinderze krajach (ale nie Brazylii czy Kolumbii, tam jest słabo, moim zdaniem też m.in dlatego że jest duży procentowy współczynnik etniczny białych) też było ponad 100 i dziewczyny same podbijały, pisały „Hola”, podawały whatsapp. Myślisz, że nie byłoby z tego ruchania? Bo ja jestem pewien, że by było. I nie trzeba pierdolić pseudointelektualnych otwieraczy i rozmów jak z Polkami, rozmowa jest prosta i łatwa – proste rozmowy, uśmiech, zaproszenie na randkę i po sprawie.
Natomiast Tajlandia się już trochę różni, tam po prostu jest trudniej na Tinderze. Na to samo zdjęcie w innym kraju Azji jedna dziewczyna podbiła i chciała ONS ze mną, a w Tajlandii nie podbijały tak bardzo pierwsze i też często rozmowa się urywała POMIMO ponad 100 lajków. Więc powód jest prosty, tam jest już w chuj expatów, rynek jest wyeksploatowany i jest trudniej.
Mówisz o podchodzeniu na żywo. No, ale ja nie będę leciał na drugi koniec świata po to, aby cały mój los z kobietami oddać w ręce podchodzenia na żywo… Podchodzić na żywo to i w Polsce mogę. Musi być najpierw silna podstawa z portali randkowych wskazująca, że jest duże zainteresowanie i będzie seks aby chciało się jechać i próbować. Podejść na żywo to wszędzie możesz i może się uda, a może nie. Tu chodzi o to, aby najpierw mieć niemal pewne ruchanie z samych portali – a podchodzenie na żywo to ma być dodatek, a nie podstawa.
Dlatego ja zawsze robię najpierw research portali randkowych, bo jak tutaj jest słabo, no to raczej nie będę ryzykował, latał gdzieś daleko z założeniem, że jak będę podchodził na żywo to nagle cudownie się odmieni. Bez przesady.
W takiej Indonezji to jest ponad 5 miast z ludnością ponad 2 mln, w każdym można rozbijać bank na portalach randkowych i w takiej Jakarcie niedawno w moim teście umówiłem się ze słodką 22-latką, że będzie przy moim hotelu, podawała whatsapp, widać że jej zależało – da się to rozpoznać, czy laska raczej przyjdzie czy nie. Po prostu Tajlandia jest mocno wyeksploatowana. Pozdro.
Pewne ruchanie z samych portali haha właśnie o takich januszach podrywu pisałem wyżej 😉 Pozdro
Z tych portali w Kenii miałem codziennie inną laskę i takie nagrania wspomnień, że by Ci oko zbielało kolego.
Resztę zachowam dla siebie.
Haha to ten typ, którego wywalili z telegrama z Azja po zmroku i z Afryki po zmroku..tinderowy onanista 😂😂